Gracze casualowi podbijają świat

W podsumowaniu ubiegłorocznych sondaży stwierdzono jednoznacznie, że w większości krajów około 80% wszystkich graczy online ma do czynienia z tytułami casualowymi.

Znaczna większość z nas lubi zaglądać na strony firm PopCap, ściągać różne produkcje na urządzenia przenośne i odpalać tytuły na Facebooku.

Według szacunków w samych Stanach Zjednoczonych jest około 141 milionów osób lubiących gry casualowe, co znaczy, że czas spędza przy nich ponad połowa populacji. Podobne wyniki odnotowano w krajach Europy – w Niemczech casualowe tytuły interesują 27 milionów graczy, we Francji – 23 miliony, a w Wielkiej Brytanii 28 milionów.

Powyższe badania jeszcze raz pokazują siłę rynku gier casualowych i społecznych, które w ostatnich miesiącach zaprzątały umysły niejednego inwestora i wydawcy. Gracze interesujący się bardziej rozbudowanymi produkcjami pecetowymi i konsolowymi narzekają na taki stan rzeczy, bo w pewnym sensie wiąże się on z uproszczeniami i spłycaniem gier.

Krytykowanie casuali jest bronią obosieczną, o czym pisał badacz gier Jesper Juul. Abstrahując od popularności tego rynku trzeba zauważyć, ze strategia negowania wartości produkcji casualowych, stosowana tak chętnie przed hardcorowców, przypomina falę negatywnych komentarzy na temat rozrywki elektronicznej z początku lat 90-tych.

Hipokryzja graczy hardcorowych jest jeszcze bardziej widoczna w badaniach Jespera Juula z publikacji A Casual Revolution. Badacz dowodzi w niej, że stereotypowe postrzeganie różnych typów miłośników gier zupełnie zakłóca rzeczywistość. To naturalnie szerszy temat, który jeszcze nie raz będzie podejmowany przez naukowców i dziennikarzy.


Źródło:
Szymon "Hed" Liebert - GRY-OnLine


Klemens
2011-02-04 20:27:04